Liker – recenzja#2

Piłki – ukochane zabawki większości czworonogów. Niezbędne do treningów i zabawy. Mniejsze, większe, z szarpakami, na sznurkach, kolorowe, miękkie, twardsze – wybór jest ogromny. Szaman lubi większość piłek. Nie przepada jedynie za tymi ciężkimi z pełnej naturalnej gumy. Jak sprawdzi się Liker w Szamanowych szczękach?

W Internecie trafiłam na wiele przychylnych komentarzy. Ciekawiło mnie jak będzie w rzeczywistości. Wybrałam piłkę 7 cm ze sznurkiem. Uważam takie rozwiązania za bezpieczniejsze. Liker jest z nami już bardzo długo i podpisujemy się pod pozytywnymi słowami o tej piłeczce czterema łapami i dwoma rękami!

Pan Szaman uważa, że jeżeli piłka jest na sznurku to najfajniejszy z tego zestawu jest sznurek. Szarpie się łapiąc za sznurek, aportuje (jakże by inaczej) łapiąc za sznurek, biega (oczywista oczywistość) łapiąc za sznurek. W przypadku Likera było inaczej. Gdy tylko Pan Pies zobaczył jeszcze zametkowaną zabawkę, postanowił bez zbędnego odpakowywania ją przejąć. Pierwszy rzut i Szaman dzielnie maszerował w moją stronę z piłką w paszczy! Chwile przeciągania i znowu to piłka lepsza od sznurka. Likerze dokonałeś cudu 😉

Pomarańczowa piankowa piłeczka podobnie jak w przypadku Pullera ma jedną negatywną cechę – już po pierwszym użyciu wyraźnie widać ślady po psich zębach. Należy pamiętać, że Liker nie należy do tych zabawek, które zajmują psa w samodzielniej zabawie. Warto jednak pamiętać, że bez problemu powinna przetrwać wiele psich zabaw i treningów.

Liker nie zajmuje zbyt dużo miejsca, jest bardzo lekki. W testach wykazaliśmy się bezwzględnością. Okazuje się, że wszelkie doniesienia o odporności na śniegi, błoto, wodę i przeciąganie są jak najbardziej zasadne!

avatar
Autor Gosia Czekała

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *