Szelki TRE PONTI Primo – testy dla Top for Dog

Jak mogliście wypatrzeć na naszym Facbooku i Instagramie, jakiś czas temu rozpoczęliśmy testowanie w ramach Top for Dog, nowych szelek TRE PONTI Primo. Testowaliśmy dzielnie. Szelki towarzyszyły nam na codziennych spacerach, wyprawie w góry, podczas biegania, w codziennych zabawach, niespodziewanym ulewnym deszczu i miejskich przechadzkach. Zapraszamy na wyniki testów z pierwszej łapy!

Już dawno szelki TRE PONTI wpadły mi w oko. Bardzo spodobał mi się bogaty wybór wzorów i kolorów. Szelki uważam za bardzo designerskie. Świetnie wpasują się w miejską stylówkę i nie wstyd wyskoczyć w takim wdzianku na miasto 😉 Takie psie high fashion prosto z Włoch! Gdy tylko pojawiła się możliwość przeprowadzenia testów, od razu podjęłam wyzwanie! Testowaliśmy model Primo w kolorze moro, w którym niewątpliwie mu do twarzy. TRE PONTI Primo jest przeznaczony dla psów dużych (o maksymalnej wadze 60 kg) i średnich. Szaman (20 kg żywej wagi) idealnie wpasował się w rozmiar M, czyli najmniejszy rozmiar tego modelu. Primo ma dość obfitą gamę kolorystyczną więc dla każdego coś się znajdzie.

Szelki TRE PONTI Primo pod lupą

Szelki są wykonane z policarbonu, antyalergicznego materiału, który nie chłonie wody, wilgoci i zapachów. Trzeba przyznać, że materiał jest bardzo trwały i odporny na wszelkie zabrudzenia. Wystarczy lekko przetrzeć wilgotną szmatką, a wszelkie ubrudzenia znikają bez śladu. Przód szelek jest dodatkowo obszyty miękkim i przyjemnym w dotyku, trwałym materiałem uniemożliwiającym obtarcia skóry czworonoga. Rączka u góry oraz pasek do zapięcia od spodu jest wykonana z silnej i trwałej taśmy polipropylenowej. Klamra do zapinania jest plastikowa z dodatkowym zabezpieczeniem zapobiegającym samoczynne wypięcie. Smycz przypinamy na górnej rączce do uchwytu ze stali nierdzewnej.

Szelki są bardzo lekkie (moja waga kuchenna wskazuje zaledwie niecałe 180g). Ponieważ dobór odpowiedniego rozmiaru może nie być oczywisty, dobrze wybrać się z czworonogiem na przymiarki osobiście lub poprosić o pomoc w doborze odpowiedniego rozmiaru specjalistę. Dobrze dobrany rozmiar to bezproblemowa regulacja, zakładanie i zdejmowanie szelek. Początkowo troszkę sztywne, jednak po kilku spacerach pięknie dopasowały się do psa.

Wrażenia

Szelki sprawdziły się u nas i przy naszym stylu życia doskonale. Przy długowłosym psie szelki często nikną w gąszczu sierści. Smutno czasami człowiekowi się robi, że cudo owo zakopane pod sierścią, świata nie ujrzy i nie zachwyci przychodnia przypadkowego. Rozwiązaniem na smutki właściciela psa kudłatego zdecydowanie mogą być Tre Ponti Primo. Są widoczne i ładnie prezentują się na borderowatym ciałku. Dobre dopasowanie zagwarantowało nam kompletny brak obtarć, przetarć czy skołtunionej sierści. Bardzo dobrze sprawdzają się jako szelki na codzień, nie krępują ruchów, pies chętnie chodzi w nich, szaleje, patataja i hopsa. Sprawdzianem ostatecznym szelek była wycieczka na Ślężę – dały radę bez większego problemu. Zresztą sami zobaczcie jak sprawowały na trasie.

Troszkę wstyd się przyznawać, ale Szaman bywa ciągnikiem… Ekscytacja, znajomy ziomek na horyzoncie lub spontaniczne stado gołębi sprawiają, że pies ciągnie niemiłosiernie. Na naszych szelkach nie zrobiło to większego wrażenia. Bez problemu wytrzymały spontaniczne zrywy. Warto dodać, że pies się przy tych zrywach nie podduszał. Bardzo ucieszyło mnie dodatkowe zabezpieczenie plastikowej klamry. Od pewnego czasu, po przygodach z odpinającą się klamrą w sytuacjach kryzysowych, szczerze wolałam unikać tego rodzaju zapięć. Tutaj jestem zdecydowanie spokojniejsza. Wiem, że szelki wiele wytrzymają i żaden Szatan Szaman im nie straszny.

Przerobiliśmy kilka modeli różnych marek szelek. Przez nasz łapy przewijały się juliusy, kilka par handmade oraz najzwyklejsze no name szelki z taśmy. Wszystkie z nich bardzo szybko się brudziły. Jeden spacer w błotnistych rejonach, a szelki zmieniały kolor i nadawały się do prania i długiego suszenia. Wygląda na to, że Tre Ponti Primo pod tym względem bije konkurencję na głowę! Tak jak pisałam wcześniej bardzo łatwo utrzymać je w czystości. Wystarczy wilgotna szmatka, minuta pięć i szelki lśnią czystością. Są też dość odporne na niszczenie się. Najwrażliwszy ich element to rączka na grzbiecie, która u nas niestety lekko się zmechaciła. Leciutko brakuje mi w nich oddzielnego przypięcia na adresówkę. Te małe drobnostki w ostatecznym rozrachunku przerzucamy na margines i nie zwracamy na nie uwagi 😉

Szelki TRE PONTI Primo moro zdecydowanie podbiły moje serducho! Bardzo ładnie prezentują się na psie, są bardzo użyteczne, łatwe w utrzymaniu czystości. Szeregowy Szaman również poleca i mówi że ziomki na dzielni zazdroszczą szałowego wdzianka!

avatar
Autor Gosia Czekała

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *