Posiadanie psa – i co dalej?

Sporo się pisze o tym, że posiadanie psa to spory obowiązek. W Internecie, filmach nawet w reklamach pies przedstawiony jest jako uzupełnienie szczęśliwej rodziny i konieczny element układanki. Bezproblemowy, mądry, niewymagający. Wizja wspólnych spacerów, rzucanej piłeczki, miłych spotkań, merdającego ogonka jest niezwykle kusząca jednak troszkę utopijna i właśnie o tym będzie dzisiaj.

„Pies to decyzja na lata”

Ile razy przeczytałeś gdzieś w mediach tego typu hasła? Ja widuję je bez przerwy. W sumie nie tylko dotyczy to psów, ale również kotów, królików, małych gryzoni lub innych gatunków. Widuję również obrazki psich czy kocich ekstremalnie zaniedbanych bied. Baa! Ostatnio nawet słyszałam historię żółwia, znalezionego na taśmie sortowni odpadów na wysypisku (całe szczęście przeżył i trafił w odpowiedzialne ręce). Wniosek dla mnie nasuwa się sam: społeczeństwo cały czas nie jest świadome odpowiedzialności wynikającej z posiadania psa lub dowolnego innego gatunku zwierzaka.

Przeciętny Kowalski (Janusz) posiadający przeciętnego psa (Reksia), nie ma pojęcia o tym jak dobrać karmę, jak uczyć, jak się bawić i jak komunikować z psem. W sumie skąd ma to wiedzieć, skoro od zawsze w jego rodzinie pies był, dostawał michę z resztkami, wychodził 2 lub 3 razy dziennie na spacer (choć może prędzej „spacerniak”) dookoła bloku, czasami „pieszczotliwie” został postukany po czubku głowy, a od święta dostawał kość z prasowanej skóry. Nikt z Kowalskich nie pokusił się o zmianę takiego schematu, bo i po co skoro to działa i działało od zawsze? Przecież nikt z otoczenia tego nie robi…

W czym tkwi problem?

W mojej opinii, problemy są dwa. Po pierwsze brak odpowiedniej edukacji pokazującej jak opiekować się zwierzakami, uczącej empatii od najmłodszych lat oraz przydatnych praktycznych podstaw biologii i fizjologii. BTW kwestia biologii i fizjologii to oddzielny temat, który nawet w sferze człowieka jest ekstremalnie zaniedbany.

Po drugie – w Polsce psa czy kota może mieć każdy. Szczeniak może wylądować w naszym domu całkowicie za darmo, a państwo nie nakłada na właścicieli czworonogów specjalnie restrykcyjnych zobowiązań (może poza corocznym szczepieniem psa przeciwko wściekliźnie, chociaż i to się da obejść). To stosunkowo niska stawka wejścia prawda?

Szaman siad!

Szczyt góry lodowej

Tym sposobem człowiek całkowicie nieświadomy potencjalnych problemów i dość dużych kosztów może posiadać psa. Ale czy stać się jego odpowiedzialnym właścicielem również?

Socjalizacja? „A co to jest?”. Szkolenie z podstawowych psich manier? „Całe życie miałem psa, nikt mi nie będzie mówił jak go tresować!”. Badania profilaktyczne i w razie potrzeby specjalistyczna opieka weterynaryjna? „Phi! Ja tam tym doktUrom to nie wierzę, tylko oskubać człowieka chcą!”. Konsultacje u zoofizjoterapeuty? „Też mi, masaże dla psa… niech się cieszy kundel, że na fotelu może spać!”.

Patrząc na psiaki spotykane na spacerach (zwłaszcza w tych biedniejszych polskich miastach) uważam, że tak właśnie wygląda pierwsza reakcja na wiedzę kynologiczną. Są to rzeczy kompletnie obce dla sporego procenta osób posiadających czworonogi. Ponieważ wiedza taka godzi w dotychczasowy stan wiedzy stereotypowego Janusza i Grażyny, pokazuje jak nie wiele taki człowiek wie i jak bardzo błądzi, reakcja może być tylko jedna – wyśmianie oraz agresja.

Długi spacer to podstawa posiadania psa

Wiedza na wyciągnięcie ręki – czy na pewno?

Czasami jest też tak, że ludziom brakuje impulsu do zmiany. Kowalski nie zdaje sobie sprawy, że postępuje źle, nie widzi więc powodów do tego by coś zmienić. Możesz powiedzieć, że są lekarze weterynarii, którzy powinni edukować właścicieli. Czasami się takich spotyka, jednak często z powodu braku czasu oraz niechęci samych właścicieli, weterynarze przymykają oko rozwiązując jedynie problem, z którym właściciel przyszedł. W ogólnodostępnych mediach fachowa i dobra wiedza stanowi raczej mniejszość. Psie blogi to niestety nie mainstream, a olbrzymie pokłady wiedzy krążą w jedynie w naszym światku.

A może rzucić wszystko i wyjechać do Szwajcarii…

W moim odczuciu doskonałym przykładem dobrego podejścia do kwestii posiadania czworonogów jest Szwajcaria. Obowiązkowe szkolenia teoretyczne oraz praktyczne i zakaz używania przemocy wobec psów (m.in. kolczatek czy obroży elektrycznych) wymusiły pozytywną zmianę. Posiadanie psa lub kota jest też znacznie droższe niż u nas (karma, opieka weterynaryjna, szczepienia itd). W Szwajcarii każdy właściciel psa jest zobowiązany do zapłaty corocznej opłaty za posiadanie czworonoga. W rezultacie takich działań, na spacerach nie spotyka się agresywnych psów podbiegających do każdego napotkanego stworzenia, tzw. wolnych elektronów, czy bezsensownych ujadaczy łańcuchowych. Psiaki są lepiej zaopiekowane, spokojniejsze, szczęśliwsze. Wszyscy żyją w harmonii. Wniosek? Tak może być!

Nie wiem, czy Polska jest gotowa na takie zmiany. Dopóki wielu ludzi jest sfrustrowanych i żyje im się nie najlepiej, nieustannie łata dziury w domowym budżecie, a ich światopogląd jest szczelnie zamknięty – raczej nic się nie zmieni. Siła napędowa drzemie w młodych ludziach, z otwartymi głowami! Akcje edukacyjne i pokazywanie prawidłowych relacji z naszymi psami mogą przynieść pozytywny skutek. Dlaczego więc nie spróbować?

Czym skorupka za młodu

I to nie jest tak, że ja to się tylko wymądrzam w internetach.  Z wiedzą trzeba wyjść do ludzi, jeżeli ci tylko chcą słuchać. Z początkiem wiosny razem z szamanową ciotką i oczywiście główną gwiazdą – Szamanem, mieliśmy okazję przeprowadzić krótkie warsztaty dla dzieciaków. Dzieciaków z dzielnicy Bytomia owianej najgorszą sławą – spodziewałam się wszystkiego. Było super! O tym jak takie warsztaty wyglądają, na co zwracam szczególną uwagę jeszcze kiedyś opowiem.

Dzieciaki żywo zaangażowały się w zajęcia. Bez problemu zaakceptowały zakaz głaskania i wołania Szamana, który bądź co bądź ciężko pracował. I myślę sobie, że takie warsztaty mają duży sens. Nie bez przyczyny mówi się czym skorupka za młodu, tym na starość trąci. Jeżeli dzieciak zobaczy fajnego wyluzowanego psa, który umie się zachować, nie gryzie i nie ciągnie jak dziki dzik, a przy okazji potrafi np. podać klucze na komendę, wówczas młody narybek dostrzeże inne możliwości! A jak doświadczony właściciel opowie o tym jak doszedł do takiego zgrania z psem, opowie o podstawach psiej kultury osobistej, komunikacji, zabawie i opiece, to ja dam sobie rękę uciąć, że dzieciaki złapią bakcyla i coś ze spotkania wyniosą (i nie chodzi tu o free ciasteczka i długopis). I właśnie w tym tkwi sekret sukcesu. I z tą myślą Cię zostawiam.

Ale wczoraj był dzień ? razem zSzamkiem i szamkową ciocią – Viki poprowadziliśmy zajęcia dla dzieciaków! Szaman jako…

Opublikowany przez Skydog Czwartek, 28 marca 2019

PS Ten wpis zaległ w wirtualnej szufladzie WordPressa na tyle długo, że zdążył pokryć się kurzem oraz obrosnąć mchem i porostami. Do dokończenia tej garstki przemyśleń psiego blogera zmobilizowali mnie Vukowscy popełniając jakże genialny wpis, który możecie znaleźć TUTAJ.

avatar
Autor Gosia Czekała

Jest już pierwszy komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *